Korektor i Jack Scott

Dawno nie pojawił się żaden wpis mojego wspaniałego Idealnego Czytelnika i pierwszego korektora zarazem. To on pomaga mi dawać Wam teksty pozbawione błędów — choć pewnie i tak się zdarzają, bo jesteśmy tylko ludźmi. W każdym razie między jego poprawkami czasami zdarzają się perełki, którymi po prostu muszę się z Wami podzielić. Czasami są to słowa zrozumiałe tylko dla naszej dwójki i naszych zwariowanych umysłów, ale inne chętnie podamy dalej.

Ostatnio rozpoczęliśmy cykl o Jacku podróżującym pociągiem w nieznane. Wtedy też IC postanowił zostać pisarzem i „ulepszyć” mój tekst swoimi słowami. Do oryginału nie włączyłam tej wypowiedzi, ale tutaj mogę Wam ją pokazać.

Zatem wróćmy na chwilę do Jackowych wspomnień, zimy i pewnego lasu:

***

– On nie jest bestią, Greg – powiedziałem, podnosząc ręce w pojednawczym geście. – Opuść broń.

– To wytłumacz mi, kto mnie zranił.

Zrobiłem krok w jego stronę.

– Przecież to powierzchowna rana, mogę się nią zająć nawet teraz. – Zbliżyłem się o kolejne parę kroków.

– Stój. – Jego ręce się trzęsły. Wiedziałem, że do mnie nie strzeli. – Nie ruszaj się – zadrżał mu głos, a oczy spoglądały niepewnie.

– Spokojnie, Greg. – Stanąłem zaledwie na wyciągnięcie ręki od lufy. Wykonałem szybki ruch, wyrywając mu broń z rąk i odrzuciłem za siebie. Upadła miękko na śnieg. Mężczyzna nie ruszył się, by ją podnieść. Opuścił ręce wzdłuż ciała, spuścił głowę. Wyglądał niewinnie, tak jakby przed chwilą w ogóle nie mierzył do mnie ze strzelby.

Poczułem szturchnięcie w nogę. Odwróciłem głowę. Wilk podszedł i patrzył na mnie zaciekawionym wzrokiem, jakby zastanawiając się, co się wydarzyło. Przykucnąłem obok niego i poklepałem go po łbie, na co warknął cicho.

– Zaatakował mnie – usłyszałem cichy głos. – Otworzyłem potrzask, a on się na mnie rzucił.

– No tak, a powinien przecież podziękować za okazaną łaskę, czyż nie? – odparłem z nutą ironii w głosie.*

***

Jak podoba Wam się ten dodatek? Sądzicie, że Jack mógłby tak odpowiedzieć czy może IC próbował zrobić z niego kogoś zupełnie innego? A może macie pomysł, co innego mógł powiedzieć Jack w tym momencie?

ślady łap wilka


*dopisek M.S.


Pozostałe części znajdziesz tutaj.

47 myśli w temacie “Korektor i Jack Scott

Add yours

  1. Ja się zawsze zastanawiam jak ludzie piszą takie książki gdzie jest dwóch autorów, chyba bym tak nie umiała. Korekta to co innego, ale takie tworzenie historii razem, żeby wszystko pasowało musi być trudne.

    Polubienie

Dodaj komentarz

Website Powered by WordPress.com.

Up ↑

Design a site like this with WordPress.com
Rozpocznij